15 października 2011
Pingwiny toną w ropie. Trwa akcja ratunkowa Z kontenerowca Rena, który w ubiegłym tygodniu osiadł na mieliźnie w odległości ok. 20 km od nowozelandzkiego portu Tauranga, mogło wyciec nawet 350 ton mazutu. Jak ocenia minister środowiska Nowej Zelandii Nick Smith jest to największa katastrofa ekologiczna na morzu w historii kraju
Jak informuje tvnmeteo.pl, "poszkodowane są przede wszystki zamieszkujące nowozelandzkie wody zwierzęta, a wśród nich żyjące wyłącznie tu tzw. pingwinki małe. Oblepione ciężkim olejem opałowym ptaki straciły zdolność do pływania. Po kilku godzinach spędzonych w takim stanie mogą umrzeć.
Kąpiel w płynie do mycia naczyń
Jeremy Gray, biolog pracujący jako weterynarz-wolontariusz w Taurandze, w rozmowie z BBC News opowiada, co należy zrobić, żeby uratować poszkodowanego pingwina.
- Najpierw trzeba je ogrzać i uszczęśliwić. Zanim zaczniemy je czyścić, powinny trochę odpocząć, ponieważ są bardzo zestresowane - dodaje.
Kiedy już dochodzi do czyszczenia pingwina, trzeba wykonać szereg określonych czynności.
- Zazwyczaj używa się zwykłych detergentów, ale dlatego, że mazut jest trudny do osunięcia najpierw używamy oleju rzepakowego, który go zmiękcza. Potem pingwiny moczą się w basenie pełnym wody, z dodatkiem detergentu, o temperaturze 41 st. C, która odpowiada temperaturze ich ciał. Wodę zmienia się 4-5 razy. Potem, za pomocą szczoteczek do zębów wyczesuje się tłustą i lepką ciecz spomiędzy piór. Kiedy olej już zniknie, ptaki kąpią się jeszcze raz i jeszcze raz zostają sprawdzone. Po upływie 45-60 minut, bo tyle trwa proces, trafiają pod lampy i suszarki, gdzie schną - tłumaczy Gray".
Źródło: TVN24, www.tvn24.pl, fot. sxc.hu
|