pit2024

[12] Pokusa rzadkości

mala fotka

Bardzo częstym syndromem nowicjuszy jest potrzeba wykazywania rzadkości w swoich obserwacjach. Trudno powiedzieć, co się komu w głowie świeżo rozpalonej nową pasją kłębi, ale objaw jest zawsze ten sam: notoryczne widzenie bardzo rzadkich ptaków. Tak notoryczne, że ptaki te stają się podejrzanie pospolite.


Najgorzej sprawa wygląda w przypadku ludzi, którzy patrząc na pospolitego ptaka koniecznie chcą widzieć rzadkość. Coś w głowie każe im wszystkie cechy gatunku pospolitego "zamienić" we własnych oczach na cechy najbliższego możliwego gatunku rzadkiego. Nie wiadomo, dlaczego, ale naprawdę zaczynają wszędzie wokół siebie widzieć te wyimaginowane rzadkości. Tymczasem jest pewna złota zasada oznaczania ptaków, która mówi, że najczęściej widzisz ptaki najpospolitsze, a najrzadziej - najrzadsze. Stosowanie jej wygląda tak: widzisz przed sobą coś, co wygląda jak myszołów, lata jak myszołów i odzywa się jak myszołów. Zgodnie z powyższą zasadą najprawdopodobniej jest to myszołów. Masz jednak wątpliwości, bo jesteś niedoświadczony i boisz się przegapić coś ciekawszego. W tej sytuacji lepiej załóż, że to naprawdę myszołów i spróbuj jeszcze raz sprawdzić wszystkie cechy myszołowa, zamiast dopasowywać kolejno cechy rzadkich gatunków, jak trzmielojad czy gadożer, żeby drogą eliminacji dojść do wniosku, że to jednak myszołów. Gdyby to naprawdę było coś rzadszego niż myszołów - spokojna głowa, cechy myszołowa nie będą się zgadzały. Wtedy dopiero można przejść do sprawdzania innych. Stosowanie tej zasady nie przynosi wstydu (nawet w przypadku błędnego rozpoznania gatunku), tak jak wymuszanie gatunków rzadkich nie przynosi chwały. Warto o tym pamiętać wybierając się również w te "słynne" ornitologicznie tereny.
Sprawę "własnej głowy" mamy za sobą, ale co zrobić, kiedy ptak naprawdę wygląda dziwnie jak na swój gatunek, za to jest podejrzanie podobny do gatunku rzadszego? Zdarzają się odmiany barwne mogące zmylić nawet doświadczone oko. Jakiś czas temu przez listę dyskusyjną przeszło kilka pytań o widzianego nad Biebrzą bardzo jasno ubarwionego ptaka, który ewentualnie mógłby się okazać gadożerem, gdyby ktoś potwierdził to z całą pewnością. W końcu jeden z częściej odwiedzających tamte okolice obserwatorów wyjaśnił w czym rzecz. Przypuszczalny gadożer okazał się zamieszkującym od wielu lat tamte rejony myszołowem odmiany jasnej (tzw. "bocian"). To nie byli nowicjusze, po prostu ptak był niepospolicie jasny i do tego widziany z dużej odległości. Zwróć jednak uwagę, że nikt nie stwierdził z całą pewnością, że to "musiał być gadożer". Pojawiły się wątpliwości, bo ptak jest już na wymarciu w naszym kraju, więc zadano pytanie. Zadawanie pytań nie urąga godności obserwatora, podobnie jak mówienie "nie wiem". Z nieznanych autorom przyczyn zarówno zadawanie pytań, jak i mówienie "nie wiem" jest traktowane (głównie przez samego pytającego) jak czynność bardzo wstydliwa, jakby automatycznie oznaczało, że mówiący jest głupi. Być może Ty nie masz z tym problemu, ale jeśli choć trochę wstydzisz się zadawania pytań bądź po prostu niewiedzy, to chcemy zwrócić Twoją uwagę na to, jak często słowa "nie wiem" padają z ust ludzi uważanych za naprawdę wielkie autorytety. Ludzie ci zbyt dobrze wiedzą ile kłopotów przynoszą zbyt pochopne stwierdzenia, więc jeśli nie maja pewności, to po prostu mówią "nie wiem", żeby nie wprowadzać nikogo w błąd. O wartości prawdy naukowej we własnych obserwacjach będzie jeszcze mowa w rozdziale 16. Może się oczywiście i tak zdarzyć, że obserwowany przez Ciebie ptak nijak nie będzie chciał pasować do gatunków pospolitych, za to zdecydowanie będzie miał cechy gatunku rzadkiego. O tym, co się robi w takich sytuacjach piszemy m.in. w rozdziale 16. We wszystkich innych przypadkach obowiązują powyższe zasady: najczęściej widzimy ptaki najpospolitsze; gatunki pospolite mogą mieć niepospolite odmiany barwne i wtedy najlepiej zapytać innych obserwatorów; jeśli nikt nie rozwiał naszych wątpliwości, to nie rozstrzygamy między gatunkiem rzadkim a pospolitym za pomocą własnych pobożnych życzeń, tylko mówimy "nie wiem". Nie stosowanie się do tych zasad niesie ze sobą przykrą konsekwencję przyklejenia etykietki "maniaka", co w środowisku obserwatorów oznacza, że coraz mniejsza ilość ludzi będzie traktowała poważnie Twoje relacje z wypadów w teren. Łatwo można tego uniknąć, znacznie trudniej - jeśli w ogóle - pozbyć.

autor: Katarzyna Karwat

 

Autorzy wademecum:

Katarzyna Karwat - wstęp i rozdziały: 1, 2, 5, 9, 11, 12, 13, 14, 21
Artur Adamski - rozdziały: 3, 4, 5, 6, 7, 8, 10, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20

wykaz pozycji w tej kategorii : Vademecum podglądacza → →
  1. 1 - 12
  2. 13 - 22
  1. [1] Nie musisz siedzieć w domu - czyli. jak obserwować ptaki w dobie ptasiej grypy?
  2. [2] Diabeł tkwi w szczegółach
  3. [3] Nie tylko ubarwienie
  4. [4] Co słychać?
  5. [5] Rób notatki
  6. [6] Bez książki ani rusz
  7. [7] Ptasia terminologia
  8. [8] Ptasie nazwy
  9. [9] Trochę o sprzęcie
  10. [10] Jak zobaczyć i usłyszeć więcej
  11. [11] Jak nie dać się zwieść własnym oczom
  12. [12] Pokusa rzadkości
Fatbirder's Top 1000 Birding Websites